Info

avatar Witam. Na rowerze jeżdzę od dzieciństwa. Od roku 2004 robiłem po ok. 1000-1500km rocznie. W kwietniu 2012 roku zarejestrowałem się na bikestats.pl, co zmobilizowało mnie jeszcze bardziej do jazdy. Zachęcam do czytania oraz komentowania moich wpisów.
Więcej o mnie.

Informacja o kategoriach

Każdy mój wpis przyporządkowany jest do różnych rodzajów kategorii: dystans (d), województwo (w) (domyślnie mazowieckie), z kim jechałem bądź w jakiej grupie (z). Wyszczególniłem również kilka dodatkowych kategorii tematycznych (t), bądź związanych z danym miastem, miejscem (m).

Rok bieżący


button stats bikestats.pl



Lata poprzednie


button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Smog w Warszawie


Polecane serwisy


  • DST 62.40 km
  • Czas 03:59
  • VAVG 15.67 km/h
  • Sprzęt Unibike Expedition GTS
  • Bałkany 2017 - dzień 4/16

    Wtorek, 18 lipca 2017 | Komentarze 0


    Dzień zaczęliśmy od śniadania w restauracji i zwiedzenia Gjirokastry.



    Gjirokastra to jedno z dwóch albańskich miast (obok Beratu), których starówki w całości wpisane są na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Miasto rodzinne komunistycznego przywódcy Albanii – Envera Hodży. Najważniejszą atrakcją turystyczną Gjirokastry jest twierdza, stojąca wysoko na wzgórzu, ponad miejską starówką. Aby dostać się do starej części miasta, a potem na twierdzę, trzeba pokonać niezwykle strome, ciasne i malownicze uliczki, prowadzące ku górze. Uliczki te są wyłożone nierównym i mocno wyślizganym kamieniem. Zresztą tym uliczkom Gjirokastra zawdzięcza swój przydomek – „miasto tysiąca schodów” . Spacerując górną, zewnętrzną częścią twierdzy, trafiamy na wrak amerykańskiego samolotu Lockheed T33, który musiał awaryjnie lądować na terenie Albanii (w okolicach Tirany) i został skonfiskowany za szpiegostwo. Pilot wrócił do domu, ale samolot po dziś dzień stoi w Gjirokastrze, służąc kiedyś za symbol zwycięstwa reżimu nad kapitalistycznymi przeciwnikami.



    O 13:00, czyli w największy upał ruszyliśmy w drogę. Przez dolinę pomiędzy masywami Trebeshina i Nemercke dojechaliśmy do wsi Ballaban, gdzie rozbiliśmy się na dziko.








    Komentarze
    Nie ma jeszcze komentarzy.
    Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!