Info

avatar Witam. Na rowerze jeżdzę od dzieciństwa. Od roku 2004 robiłem po ok. 1000-1500km rocznie. W kwietniu 2012 roku zarejestrowałem się na bikestats.pl, co zmobilizowało mnie jeszcze bardziej do jazdy. Zachęcam do czytania oraz komentowania moich wpisów.
Więcej o mnie.

Informacja o kategoriach

Każdy mój wpis przyporządkowany jest do różnych rodzajów kategorii: dystans (d), województwo (w) (domyślnie mazowieckie), z kim jechałem bądź w jakiej grupie (z). Wyszczególniłem również kilka dodatkowych kategorii tematycznych (t), bądź związanych z danym miastem, miejscem (m).

Rok bieżący


button stats bikestats.pl



Lata poprzednie


button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Smog w Warszawie


Polecane serwisy


  • DST 109.00 km
  • Czas 07:06
  • VAVG 15.35 km/h
  • Sprzęt Unibike Expedition GTS
  • Wyprawa 2018 - Rumunia&Ukraina - dzień 5/16

    Wtorek, 17 lipca 2018 | Komentarze 0


    Ranek powitał nas wspaniałą słoneczną pogodą. Wsiedliśmy na rowery kontynuowaliśmy podjazd na 1300m. Widoki wspaniałe a sklepu po drodze żadnego. Znaleźliśmy jakiś wiejski sklepik, ale asortyment jak w poprzednich. Chleba Pan nie chciał sprzedać, ponieważ był już zarezerwowany dla lokalesów. Brali go chyba po 5 bochenków. Usiedliśmy przed sklepem, dojedliśmy co kto miał i pojechaliśmy dalej. Dotarliśmy pięknym wąwozem do jaskini Pestera, która nie zrobiła na nas większego wrażenia.

    Na jakimś punkcie widokowym podziwiając widoki, usłyszeliśmy znajomy język. Młodzi Polacy samochodem podróżowali przez Rumunię i inne kraje Europy. Chwilę porozmawialiśmy. Powiedzieli nam, że za jakieś 40 km jest większy sklep. Dojechaliśmy tam, zrobiliśmy zakupy i poszliśmy na obiad i ruszyliśmy dalej. Widzieliśmy po drodze wielu pasterzy z owcami, ludzi z kijkami stojącymi przy krowach, które bardzo często same chodziły sobie po ulicy wstrzymując ruch.

    Mijając miasteczka i wioski można zauważyć, że ludzie całe popołudnia siedzą na ławkach przed domami i rozmawiają ze sobą. Ten zwyczaj w Polsce prawie już zanikł. Tego dnia nie mieliśmy innych atrakcji do zobaczenia i chcieliśmy przejechać jak najwięcej kilometrów. Pod koniec dnia trafiliśmy na sześć "hopek", każda po 100 metrów w górę i z 8% wzniosem. To nas dobiło po całym dniu jazdy w górach.

    Chcąc się wyspać przed następnym trudnym dniem, chcieliśmy przenocować pod dachem. Jadąc zobaczyliśmy dom z napisem "pensjone" i podjechaliśmy. Głośna muzyka a'la Julio Iglesias i właściciel w pidżamie. :) Jarek G. dogadał się co do ceny i nocowaliśmy w typowo rumuńskim starym domu - pensjonacie, który lata lata świetności ma już za sobą. Udało nam się zrobić pranie w pralce. Warunki może nie luksusowe, ale klimat fajny. Zjedliśmy kolację i poszliśmy spać. Tego dnia przejechaliśmy 109 km.

    Kliknij -- TUTAJ -- aby obejrzeć zdjęcia z tego dnia wyprawy.








    Komentarze
    Nie ma jeszcze komentarzy.
    Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!