Info

avatar Witam. Na rowerze jeżdzę od dzieciństwa. Od roku 2004 robiłem po ok. 1000-1500km rocznie. W kwietniu 2012 roku zarejestrowałem się na bikestats.pl, co zmobilizowało mnie jeszcze bardziej do jazdy. Zachęcam do czytania oraz komentowania moich wpisów.
Więcej o mnie.

Informacja o kategoriach

Każdy mój wpis przyporządkowany jest do różnych rodzajów kategorii: dystans (d), województwo (w) (domyślnie mazowieckie), z kim jechałem bądź w jakiej grupie (z). Wyszczególniłem również kilka dodatkowych kategorii tematycznych (t), bądź związanych z danym miastem, miejscem (m).

Rok bieżący


button stats bikestats.pl



Lata poprzednie


button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Smog w Warszawie


Polecane serwisy


  • DST 54.00 km
  • Czas 03:13
  • VAVG 16.79 km/h
  • Sprzęt Unibike Expedition GTS
  • Wyprawa 2018 - Rumunia&Ukraina - dzień 9/16

    Sobota, 21 lipca 2018 | Komentarze 0


    Ruszyliśmy przed godziną 8:00. Zjechaliśmy, a raczej sprowadziliśmy rowery z "noclegowej góry" po błocie i wodzie. Nasze rowery po ośmiu dniach wyprawy wyglądały jak po zawodach MTB. Najgorzej wyglądał rower Jarka G., który nie miał błotników. Zjechaliśmy kilometr z trasy w dół do wsi Hetiur. Znaleźliśmy sklep, rozłożyliśmy namioty na płotach, zrobiliśmy zakupy i zaczęliśmy robić śniadanie. Mimo, że była niedziela przed sklepem stało już kilku klientów z piwem w ręku.

    Pani w sklepie po usłyszeniu słowa "woda" zrobiła duże oczy i zapytała "Polonezii? Jarek J. odpowiedziałem, że tak, Polonia. Pani całkiem nieźle mówiła po polsku, bo pracowała parę lat wcześniej w Niemczech z Polakami. Kiedy jedliśmy Pani wyszła ze sklepu, powiedziała do siedzących na ławeczce, że my to Polacy i znowu się zaczęło. Usłyszeliśmy polskie słowa, w tym "wódka" i najpopularniejsze polskie przekleństwo. Podjechał autobus i kierowca kiedy dowiedział się, że jesteśmy Polakami także rzucił coś po naszemu. Zrobiło się miło i wesoło. Jeden pan zaraz poszedł do sklepu przyniósł piwko i nie było mowy o odmowie. Honory czynił Jarek J. Szybko zwinęliśmy namioty i pojechaliśmy dalej.

    Po drodze spotkaliśmy pierwszych na naszej wyprawie sakwiarzy i byli to Polacy z Los Locos Cyclistas. Jechali z Przemyśla do Istambułu. Chwilę porozmawialiśmy I ruszyliśmy dalej do miasta Targu Mures na dworzec kolejowy, żeby znowu nadrobić kilka straconych kilometrów . Tym razem dokładnie zobaczyliśmy o której jest odjazd pociągu, żeby nie było jak ostatnio. Trzy godziny jazdy w komfortowym szynobusie. Dojechaliśmy do miasta Bistrița, gdzie znaleźliśmy świetną restaurację. Zjedliśmy obiad i jak zwykle zrobiliśmy zamieszanie z ładowaniem telefonów i powerbanków. Po jedzeniu od razu udaliśmy się szukać noclegu na dziko, poza granicami miasta. Ponieważ robiło się już ciemno nie wybrzydzaliśmy z szukaniem odpowiedniego miejsca. Trafiła nam się polanka na lekkim wzniesieniu. Pełno pająków, koników polnych i innego robactwa oraz miejscami trochę ściętych krzaków z kolcami.

    Kliknij -- TUTAJ -- aby obejrzeć zdjęcia z tego dnia wyprawy.










    Komentarze
    Nie ma jeszcze komentarzy.
    Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!